niedziela, 29 sierpnia 2010

Ostatni dzień NY

Ostatni dzień NY, jako że niedziela, udaliśmy się do polskiego kościoła, a po mszy piechotką (45 przecznic) w kierunku siedziby ONZ. Zrezygnowaliśmy ze szczegółowego zwiedzania, ale za to obejrzeliśmy wyjątkowe zdjęcia World Press Photo.


Kolejnym punktem było, dotąd niezaliczone, Lincoln Center gdzie znajduje się budynek opery, filharmonii i biblioteki nowojorskiej. Upał był niemiłosierny. I w ogóle dzisiaj mieliśmy nie najlepszy dzień, ale mimo tego skusiliśmy się na wystawę „BODIES...The Exhibition”. No i potem nadeszła ta wielka chwila i udaliśmy się po nasz samochód! Poziom stresu był ogromny. Zamiast samochodu który wybraliśmy w ankiecie internetowej zaproponowano nam jakiś koszmar – obrzydlistwo. I w dodatku ze zbyt małym na nasze dwie walizki bagażnikiem!! A zatem za drobną opłatą wymieniliśmy go na Dogde Charger SXT z 3.5 litrowym silnikiem (250 KM). Piękny jest, ale trochę za długi. Wieczór zakończyliśmy próbując zrobić zakupy. Tymek kupił spodnie, … i to by było na tyle.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz